środa, 27 sierpnia 2014

początek końca nywele

Nywele pozostanie w mojej pamięci na zawsze.!
Nie usuwam żadnych wpisów, ale po te nowe trzeba będzie sięgnąć gdzieś indziej.!

Na razie strona się buduje, tzn są dopieszczane szczegóły.

Żegnaj Nywele.!

sobota, 2 sierpnia 2014

żyj nimi.

marzenia?
a różne mam.
dużo już tu o nich pisałem.
ale czymże bym bez nich był?
na pewno jeszcze bardziej nudny niż jestem teraz.

marzy mi się np. zajebisty festiwal muzyczny w Poznaniu.!
a co.!
festiwal kilkudniowy.
Jakie zespoły? 
well, mam kilku faworytów :D
Ben Howard
Passenger
moi ukochani Imagine Dragons na pewno znaleźliby tutaj swoje miejsce.
Tak samo jak The Lumineers.! nie za bardzo znani, ale super łapią kontakt z ludźmi na koncertach.!
Kodaline.
Bastille.
Arctic Monkeys,
z Polskich propozycji.
well, tu nie jestem optymistą i z pewnością nie znam się na muzyce,
ale chętnie przygarnąłbym takie jednostki jak
COMA
Brodka
Podsiadło
Czemu nie?
lubię ich :D

Tak, to jest moje marzenie.
może po takim czymś w końcu dorobiłbym się na to całe Porsche?


Jeśli jeszcze nie wiesz jak bić 13-latka,
napisz,
opowiem Ci jak Jakub musiał wytrzymać ze mną cały tydzień.
Pozdrawiamy. :)


filozofia życia.

no wreszcie.!
nigdy nie mogłem zrozumieć jak moi znajomi narzekali, 
że muszą gdzieś jechać na wakacje.
Oni chcą tylko posiedzieć w domu, pospać do 12.00,
zjeść coś, zrobić popcorn obejrzeć kilka filmów i znowu pójść spać.
taki total czil.

teraz chyba zrozumiałem.
problem jest w tym, że myślenie to jest niewłaściwe. 
nie mam na to dowodów.
tylko przeczucia.
po miesiącu podróży wzdłuż Portugalii i kilku wyjść na polską plażę,
zacząłem pojmować skąd to całe zmęczenie się bierze.
wniosek żaden wzniosły.
czasy kiedy -sapiens burzył swój szałas i szedł w inne miejsce juz minęły.
jesteśmy wychowani na osiadłym trybie życia
cała reszta to po prostu nie nasza bajka.
(plus moje lenistwo.)
wszystko to sprawiło, że zacząłem tęsknić za moim łóżkiem.
moją jedyną ukochaną.
poduszką.!
moim komputerem.
kinoman'em, na którym oglądam za darmo*
i spaniem do południa.! mMm
<rozmarzony>
jednak Los mnie pokarał.
zajadając ten nieszczęsny popcorn 
popsułem sobie ząbek.
(od kiedy miękki popcorn łamie komuś zęby? O.o)
no dobra ukruszyłem troszeczkę.
film musiałem przerwać bo Dentysta.
wróciłem i juz filmu nie oglądam.
spać też nie mogę.
bo boli jak jasna cholera.
i choć będę zdrowy, to ząb jednak będzie miał kanałowe.
jedna mała, niby uzasadniona, chwila lenistwa....

*nie szukaj następnych zdrowych zębów.
one w końcu się skończą.*


super.super.super. piosenka.


*tak, to jest reklama.

czwartek, 17 lipca 2014

kudłaty.

cześć.!
po krótkiej lizbońskiej (i nie tylko) przerwie, przyszedł czas
nadgonić straty.!
Działo się tyle, że nie wypiszę wszystkiego, bo byście mnie zabili z zazdrości :D
z listy "to do" skreśliłem kilka punktów.
- Skoczyłem z klifu.!
- Byłem w Lagos.!!
- IMAGINE DRAGONS i ARCTIC MONKEYS na żywo miażdżą system.!

skupmy się na tym ostatnim.
A.M. to zdecydowanie Rolling Stones naszych czasów.!
wychodzą na scenę i publiczność należy do nich
i pomyśleć, że nie było to show jakie robi np Metalica.
prosty beat na perkusji.
thats it.
Magia naszych czasów nie polega na tym,
że każda piosenka jest od siebie inna i każda z nich to hit.!
(te grane na koncercie, na którym ofc byłem)
Słuchając ich koncertu można było się poczuć jakby śpiewali na okrągło dwie/trzy piosenki.
ale kogo to obchodzi?
mnie wtedy na pewno NIE.!
Taka magia koncertów na żywo, ktoś mógłby powiedzieć.
i miałby rację.
ale czy widział jak na scenie porusza się Alex?
Mógłbym powiedzieć, każdy mężczyzna o tym imieniu wie.
Wie jak wydobyć muzykę z bioder.!
ten chłopak ma klasę.!
I jakie buty.! :D

dobra koniec jarania się nimi na teraz :D

Imagine Dragons?
it's hard to imagine.
straciłem 90% energii na nich, przez co miałem tylko 10% na arctic i powrót do domu.
muzycznie - perfekcyjnie.! 6 osób walących w niemałe bębny w tym samym czasie,
trzymających rytm i klimat utworu.?
well done.!
marny ze mnie krytyk muzyczny.
znaleźliby się garażowi perkusiści, którzy oceniliby ich występ za marny.
ale kto chce słuchać negatywnych opinii o nich?
Ja NIE.! :D

Kiedyś miałem wątpliwości, czy warto marzyć.
szczególnie jeśli chodzi o te względnie nieosiągalne rzeczy.
jeszcze w styczniu przez głowę by mi myśl nie przeszła,
że będę 200 metrów od I.D czy A.M.
że przywitam się z papieżem.!
zadałem sobie bardzo głupie pytanie stojąc między setkami rozwrzeszczanych nastolatek,
czy to źle, że teraz moim marzeniem jest znaleźć się na backstagu?
dopić browarka z alexem?
pogadać o tekstach piosenek z Danem (I.D.)
teraz nieosiągalne.
ale kto wie co będziemy robić za rok. czy nawet miesiąc.
w końcu poprawki się zbliżają. :D

no może troszkę więcej niż 200m... :(

tak, radość mnie rozpiera, dlatego to robię.

wtorek, 24 czerwca 2014

lajfstajlowy bihejwior

tyle kurzu tutaj, że niektórzy już kichają jak tu wchodzą.
I uwaga, zacytowałem tę wypowiedź, nie ściemniam.

Mam jutro kolokwium z kreatywnej księgowości.
ale przecież muszę w końcu coś tutaj napisać.
sesja poczeka.
w końcu mamy milion terminów.
UEP <3

Taka filozofia.


A wiecie czemu belka i reszta dali się przyłapać na podsłuchach?

bo stoły były za szerokie.!!

nie mogli się trykać rękami, i niewerbalnie przekazywać sobie informacji. 
za daleki dystans między rozmówcami powoduje brak zrozumienia.
Potwierdzają to dane uzyskane przez Urząd Statystyczny*.

brak zrozumienia?

oj nie. ja rozumiem bardzo dobrze, bez twoich wyjaśnień.
przecież wszyscy widzieli, przecież sam pisałeś, sam się tak zachowywałeś.
mogli widzieć i czytać, ale nic nie zrozumieli.
:(

przechodząc co jakiś czas przez dworzec,
stęskniłem się za pociągami.
pojechałbym gdzieś.
oglądał wszystkich w przedziale.
wymyślał im biografie po 'twarzowym'.
chcę jechać nad jezioro i spać w namiocie.
niekoniecznie sam.
;)

UEP ma reklame w SPOTIFY.!! :o



pierwsze koło u wozu, drugie, trzecie i czwarte.
na piąte koło zabrakło miejsca.

*Urząd Statystyczny w Nywele City

niedziela, 8 czerwca 2014

kim jesteś losie nieznany.

niuele miał wtedy jakieś 18 lat. Pierwszy raz udał się w samotną podróż, ale czy aby na pewno był sam? Wyjechał ze swojego miasta, troszkę ze strachem w oczach, troszkę jednak z nadzieją, że będzie fajnie. Jednak ponad tym wszystkim była ekscytacja. Fascynacja celem podróży, oraz tym, że ta podróż będzie zupełnie inna od wszystkich poprzednich. A może i następnych również?
Po całej nocy spędzonej w autokarze, wiercąc się i próbując zasnąć w końcu nadszedł wschód słońca.
I mógłbym napisać, że ten wschód miał zapowiedzieć wszystko, ale nie jest to tanie romansidło, więc sobie odpuszczę. Nasz główny bohater, nywele, był wtedy jeszcze głupi i nic nie wiedział. Nadal tak średnio ogarnia.
Pierwsze dni mijały spokojnie, bez żadnych wielkich odkryć. Natomiast następne... ehh... choć jestem self-narratorem, nie wiem jak to opisać... Nikt jeszcze tego dobrze nie zrobił... A próbowało wielu.
Pojawiły się wtedy zupełnie nowe osoby w jego życiu, które odmieniły sposób myślenia, patrzenia na otaczający go świat. Posiłki jadał w ciszy, towarzyszył mu tylko J.S.Bach i garstka innych 'pogubionych'. Wśród nich znalazł się i ten, który dał mu początek i pomógł 'złapać pragnienia'. Jego tajemniczy przyjaciel nie robił nic, jak tylko wygłupiał się, śmiał się, słuchał i pozwolił coś od siebie ukraść. Nazwijmy Go Lumiere, bo był On światłem... bez zwątpienia.
Czy muszę wyjaśniać dlaczego to akurat do światła go porównałem? 
Jak przebywasz w ciemnym pokoju to pomimo tego że wzrok się przyzwyczaja, zawsze pierdalniesz tym najmniejszym paluszkiem od stopy w kant stołu, krzesła, szafy czy czegokolwiek innego wystarczająco wielkiego.
Właśnie dlatego Lumiere, to On pilnował, żebym się nigdzie pierdalnął.

Ten czas tam już się skończył. Nie ma tamtego ciemnego pokoju, czy mebli...

Ale są inne...

Jedyne co się nie zmieniło, to biedny, mały paluszek...

I Lumiere.

Taki uroczy dzień.
Słońce piekło.
Wiatr jakby nie istniał.
Passenger wydaje nową płytę.
Nic nie umiem na ten tydzień (milion kół i egzaminów)
bawię się w blogera.
screw it.
piszę książkę.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

czy tego chcesz, czy nie.

 Już za nami, wszystkie te ważne chwile.
Przeminęły, 
a my idziemy dalej.
Pełni smutku, że już nie wrócą.
Jednak idziemy.
Idziemy pełni nadziei, że będzie jeszcze lepiej.

Od jakiegoś czasu, zawsze jak kończą się wakacje,
a ja muszę wrócić do domu,
jest mi smutno.

Smutno, ponieważ ludzie, których poznałem,
których polubiłem,
zaprzyjaźniłem się z nimi,
zakochałem się w nich,
już mogą nie wrócić do mojego życia.

Już pewnie nigdy nie spotkamy się w malowniczej francuskiej wiosce.
Ja nigdy nie wyjadę do RPA.
Oni nigdy nie przyjadą do Polski czy nawet do Europy.

Jest tak, że to co się już zdarzyło w żaden sposób do nas nie wróci.
Nie mam mocy tego zanegować, jednak
zachowujemy wspólne zdjęcia,
mamy skrzyneczki z rzeczami które są częścią jakiegoś wspomnienia.
chusteczki.
sznureczki.
reklamówki.
spinki.
bluzy.
skarpetki.
chowamy to wszystko i wracamy do nich gdy nam smutno.
no może nie do tych skarpetek.

I jest prawdą to co napisałem,
nigdy te sytuacje już do nas nie wrócą.
ale co do cholery mam zrobić jak ta bluza nie pomaga?
gdy musiałem powiedzieć See you next time
Siyabondze, juz chciałem tłumaczyć się silnym wiatrem bądź uczuleniem z powodu łez.
jednak byłem twardy... nie dałem się bo byłem męski. 
bo łzy przecież nie są oznaką męskości.
Wiedziałem, że następnego razu już może nie być.
było mi smutno jak jasna cholera.
teraz, z czasem,
widzę, że ten człowiek nadal działa w moim życiu.
nauczył mnie jak się uśmiechać do dziewczyn 
i nie wyglądać jak postrzelony.

no. i czasami mi wychodzi
:D

to oczywiście głupi przykład.

nie smuć tylko śmiechnij coś.
Siya jest tysiące kilometrów od Poznania.
Nie śmiejemy się już więcej w Point 5.
nie jemy sobie razem obiadku 
i nie gadamy o dziewczynach.
Każdy z nas poszedł swoją drogą,
ale cały czas wspomnienia w nas żyją.
żyją właśnie przez zdjęcia,
przez głupie wiadomości na facebooku,
czy przez sznurki z olindy.

Nie rezygnuj ze wspomnień.
tych zapisanych na kartce.
tych udokumentowanych na zdjęciach.
czy, simply, zapamiętanych i wspominanych co wieczór przed snem.
żyj tak, abyś miał co wspominać i aby móc opowiadać o nich wnukom.
Po co Ci wspomnienia, którymi nie możesz się dzielić.
Po co Ci wspomnienia, których się wstydzisz?

masz jednak takie?
każdy ma.
 Nigdy nie jest za późno na to, by do mnie napisać
i spytać się...

nywele, co mam zrobić?
moje życie to sterta nieszczęść, chce ukraść od ciebie trochę optymizmu.

Well...
Nywele zawsze pomaga w krytycznych sytuacjach.
jednak sam/a musisz się przekonać o tym,
że samemu daleko nie zajdziesz. 
Tym bardziej pod górę.


"wracam tam, tymi schodami,
zawsze jest inaczej,
ale zawsze tak samo.
i nie chodzi tu o miejsce.
tylko o ludzi wokół siebie."

środa, 28 maja 2014

ciasne spodnie.

 tak właśnie się czuję.
Jakbym założył za ciasne spodnie.
I jakbym miał problemy z krążeniem w nogach.


mój wiek, to taki trochę...
ni w pięć, ni w dziewięć.

ani ja młody, ani doświadczony.

20 lat?

toż to chłop w sile wieku, pełen energii, możliwości.
życie przed nim.

20 lat?

ale stypa.
już się nie może bawić lego.
wspinać się na drzewa.
puszczać latawcy.


jaka konkluzja z tego wynika? 
że niby mogę robić wszystko, ale jednak są rzeczy, których nie wypada mi robić.

dlaczego mając lat 20 nie mogę wspinać się na drzewo, żeby ściągnąć latawiec, który zaplątał się w gałęziach ?

Czemu ludzie myślą.
"dorosły, a głuuupi.!"

Latawce są fajne.!

Jak świetnie było pobawić się znowu, tak jak to robiłem jeszcze tak niedawno.

Odpowiedz sobie na pytanie czemu przykładasz tak wielką wagę do tego że Tobie już nie wypada robić pewnych rzeczy?

czemu nie zajumasz młodszej siostrze barbie?
nie pobawisz sie nią?
(wiek 35+ to może przesada)

dobra to akurat durny pomysł.

latawiec jest lepszy. 

nie wierzysz?


chyba zbieram hajs.

my own, lovely brother :D

czwartek, 22 maja 2014

SWOT daje radę

Wieczór Dobry.!

nie mam jakiejś większej weny, także najprawdopodobniej ten tekst będzie...

słaby.

strenghts, weaknesses, opportunities & threats


1. co jest moją siłą?
2. jak wyeliminować słabości?
3. Jakie tak naprawdę mam w tym wszystkim szanse?
4. I najważniejsze, co z tymi, kurde, zagrożeniami?

posługiwanie się niepełnosprawnymi może być kiepskie.
well, jak już zauważyliście tego wspaniałego chłopaka,
ma on w sobie coś, czego ja, niby pełnosprawny,
nigdy nie osiągnę.

pewnego razu, spotkałem się z moim bardzo dobrym znajomym.
well, można powiedzieć że ubolewałem nad sobą,
co takiego złego narobiłem, ile osób skrzywdziłem itd.
jedyne co zrobił to zapytał się,
co zrobiłem 'dobrego' ?
czy w ciągu całego dnia nie znalazła się ani jedna rzecz,
którą można by uznać za 'dobry uczynek'?
no zajęło mi kilka dobrych chwil zanim odpowiedziałem na to pytanie.

czy SWOT mam robić tylko na podst. marketingu?
hmmm... czasami warto określić jaką przyjmujemy strategię.
albo jak to nywele wcześniej pisało, KODEKS.

jak to jest?
czy rzeczywiście przeprowadzamy rewolucje życiowe tylko wtedy,
kiedy dzieję się źle?
Dopiero wtedy stać nas na komentarz:
JEST TAK ŹLE, ŻE JAK SIĘ NIE OGARNĘ TO PO MNIE.
czemu tak usilnie chcemy odbić się od dna.

bardzo lubię myśleć o tym przez pryzmat rafy koralowej.
no jakby nie było, ona występuje tylko na dnie.
przyciąga nas swoim pięknem,
mami kolorami...
jednak, człowiek nie ryba...
w końcu tlen się kończy.
i intuicja/zdrowy rozsądek/odruch rozkazuje nam wrócić na łódeczkę.
jednak nie musimy tego robić.
możemy zostać na dnie, bo rafa taka piękna, rybki takie słodkie.
jednak tlenu już nie ma.
i mnie też już nie ma...
--------------------------------------------------------------

pepe.
Oljo, ja mam swoje okulaly.
zlób zdjęcie Olio.

ludzie już nie czytają niuele. wpadają tylko dla pepe.
--------------------------------------------------------------

jeśli nadal nie znasz,
myślę, że musisz poznać.
bo pasażer zawsze ma rację. :)

czy może przetłumaczymy passenger
jako piąte koło u wozu?
tak mówi google.
google to nie nywele.
ale też czasami prawi prawdę.

dzisiaj krótko. aż mi głupio.

poniedziałek, 19 maja 2014

prawda, komunikacja i...

nie mogę Ci kazać myśleć o tym na co ja mam ochotę,
ale skoro już tu jesteś...

zobaczmy na co mnie stać.

miniony tydzień.?
eh.
ciężko mi nawet zacząć o tym pisać.

Jedyne co mi przychodzi na myśl to...

TAIZE.


wieczory przy dobrym winie,
kawie,
ciastkach,
żurawinie
i oczywiście w znakomitym towarzystwie.!
Taki schemat przyjąłem na ostatnie dni.
Czy mi z tym źle?
absolutnie nie.!
ile bym dał żeby całe moje życie mogło tak wyglądać.


Czemu nawiązuje akurat do Taize?
well, jest to miejsce, które otwiera ludzi.
otwiera na nowe znajomości,
otwiera na, na pewno, nowe doświadczenia duchowe,
ale przede wszystkim otwiera na rozmowę i kontakt z drugim człowiekiem.

 emerytura? tylko tutaj.!

nie wiesz jaką minę zrobić do zdjęcia? jasne, zrób tą najgłupszą.!

nawet we Francji nie załatwiają tak sprawy z małym głodem.

Myślisz, że ma to znaczenie w twoim codziennym, 
nie tak kolorowym jak moje, życiu?

Ja, jako twój głos rozsądku mówię Ci, że...
 TAK.!
a skoro nywele (czyt. niuele) tak mówi tzn., że nie masz co się kłócić. 

Jeśli bardzo nie lubisz to nie musi to być rozmowa
na super poważny temat.

spytaj się kumpla z ławki
co myśli o Małgosi Kożuchowskiej.

Odpowiedź nie raz może wprawić w zdumienie, naprawdę.
Sam dzisiaj spróbowałem :)

Trudne? nie sądzę.
a skoro nywele tak mówi [...]

nie za bardzo rozumiesz o czym ja tu rozprawiam?
to się uspokój, bo chyba nikt nie ogarnia.

Spotykamy w naszym życiu osoby, 
które tak naprawdę nie mają wpływu na nasze życie.
Serio?
Jesteś pewna tego, że Jola z kasy z Rossmana 
nie ma żadnego znaczenia w twoim życiu?
well, jeśli ma, to zacząłbym się martwić.

chyba nie chcesz skończyć na kasie w Rossmanie?





W ostatnio przeprowadzonych przeze mnie badaniach*,
osoby zapytane o to co w ich życie wnosi przypadkowo poznana osoba,
odpowiedziały, że raczej nic.
Cóż za zamknięte na drugiego człowieka umysły.!

Byliście kiedyś w Kulce w Poznaniu?
miałem okazję ostatnio zawitać tam na dobrym capucino.! :)
czy mi się podobało?
mogłoby.
Niestety kelnerka, nie potrafiła sobie poradzić z tacą.
Czy nie po to są kelnerzy, żeby sobie radzili z tackami?

Niby nic nieznaczący epizod. 
Niby nie znam dziewczyny.
Nie wiem jak ma na imię. 
Nie wiem czy studiuje i ew. co mogłaby studiować.

Co mogłem zrobić? 

mogłem podejść i porozmawiać.
poznać ją
zapytać o jej imię.
o numer może też. hihi.
dowiedzieć się co robi w życiu oprócz podawania kawy.
uśmiechnąć się szczerze.
miłego dnia życzyć.

Niestety czytam za mało nywele, zeby było mnie stać na tak,
pełne spontanizmu wybryki.

Choć przykład błahy. 
rozważ proszę czy w każdej napotkanej osobie, starasz się widzieć kogoś więcej niż tylko 'przechodnia'.
Zależy Ci w ogóle na tym?
Jakim byłbyś/byłabyś człowiekiem jeśli ukradłbyś/ukradłabyś 
cząstkę kogoś i przywłaszczył/a?
Ja w swoim życiu nakradłem się już dużo.
I chyba jeszcze nikt nie okradł mnie.

Weź mnie kurde okradnij.!


Cafe Kulka? dałbym 10/10 gdyby nie obsługa i...
i co...?
...za szerokie stoły, 
które powodują, że miejsce nie nadaje się na spotkanie z towarzyszką w walce o dobrą kawę.
Jak ja mam tam rozmawiać?
Rozmowa nie opiera się tylko i wyłącznie na wymianie informacji.!
Gdzie zachowanie kontaktu fizycznego?
czemu nie mogę jej 'tryknąć' w ramię, bo kurde nie dosięgam? O.o
gdzie tu zachowanie milionowej poprawki do konstytucji amerykańskiej,
w której mowa o tym, że picie kawy to cały proces.!?
Ja pijąc kawę, nie mam zamiaru gasić pragnienia.!
mam od tego coca-cole
Zrób coś z tym Poznaniu.!
God Damn'

I see... colours.!

Zdjęcia odkopałem z pamiętnego 2011 roku.
Był to rok, który wniósł wiele zmian w moje życie,
choć o samych zmianach dowiedziałem się...
9 dni temu.

*w badaniu wzięła udział jedna osoba.
słownie: jedna
--------------------------------------------------------------------

DJ niewiele 
poleca.

dobrego czytania. 
#share #this #with #your #friends 
:)

piątek, 16 maja 2014

nevermind. ide sprzątać.

najważniejsze w życiu to odpowiedzieć sobie na jedno, zajebiście ważne pytanie.
Kim chcesz być w życiu?

I nie chodzi mi tutaj o tak błahą sprawę jaką jest twoje życie zawodowe.

Każdy z nas postępuje według określonego przez siebie kodeksu.

Prawdą również jest to, że ten kodeks zmienia się
w zależności od tego co chcemy zrobić w danym momencie.

Ja, przez co i mój kodeks również, zmieniamy się codziennie.
grubo powiedziane - średnio co 2-3 miesiące :/

np. od wczoraj na uczelnie nie jeżdżę tramwajem linii nr 14.
nie chodzę przez shitty center,
nie mijam McDonalda,
nie spotykam grajków ulicznych w przejsciu podziemnym pod ZCK.

Zmieniło to moje życie?

well.
być może wygrałem życie i nic mi na głowę się nie zawali.
może w końcu nie tracę hajsu na kawę i chees'a z rana :D
no i oszczędzam mój zmysł słuchu. :)
(choć czasami można spotkać ciekawe osoby pod ZCK)

Zakładam, że jesteś osobą, która chce zrobić w swoim życiu coś więcej,
niż tylko zmienić trasę do pracy, szkoły czy gdziekolwiek.

czy widzisz co Cię wkurza od rana?
taka naprawdę głupia rzecz.
brat, współlokator, siostra, mama lub tata zajęli łazienkę?
uśmiechnij się i pomyśl,
na nywele pisali, że trzeba się szczerze uśmiechnąć
do osoby, która wychodzi z łazienki a Tobie się spieszy.

Błagam, bądź wesoły jeszcze w momencie jak Cię spotkam w autobusie,
tramwaju czy jak się miniemy na ulicy.

Jak już się nacieszę twoim szczęśliwym wyrazem twarzy,
możesz znowu posmutnieć..

Czy wierzysz, że każda mała rzecz wpływa na całe twoje życie?

ja jak na razie zaoszczędziłem tylko 8 zł.
mój słuch? nigdy raczej nie był jakoś szczególnie wrażliwy.

Ale kto wie, czy przez to, że jadę innym tramwajem spotkam kogoś tak
kolorowego i ciekawego, że będę się uśmiechał do końca dnia.
zupełnie bez powodu.

co ja właściwie chcę osiągnąć takim pisaniem.?
nic wielkiego.
mógłbym zacytować naszą ukochaną, polską ikonę popu,
Sylwię Grzeszczak
"cieszmy się z małych rzeczy".
Well, pamiętając wieczną bekę, którą miałem jeszcze będąc w Liceum,
muszę uderzyć się w pierś i zwrócić honor.

Jeśli jeszcze tego nie wiesz,
Oni tam przyszli dla mnie.

4 minutki dla Ciebie i 4 minutki dla Mnie.
klyk. klyk.

środa, 7 maja 2014

wszystko zamienione w Taniec.!


Zabawne co 3 tygodnie mogą znaczyć.
21 dni to trzy tygodnie.
504 godziny... to też trzy tygodnie.

3 tygodnie to może niewiele czasu.
a jednak, przez wszystkie te ostatnie dni doświadczałem tyle,
naprawdę pięknych rzeczy, iż obawiam się,
że nie przeżyłem tego jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu.

I tak naprawdę są one piękne i ważne tylko dla mnie.
No może znajdą się 2/3 osoby, które podzielają moje wrażenia.

Jednak wszystko co piękne musi mieć swój koniec.

chyba jestem zbyt dużym indywidualistą, żeby takie przysłowie mną zawładnęło.
hyhyhy

nic się nie musi kończyć.

wszystko zależy od nas.

Jednak są pewne rzeczy, które strasznie utrudniają.
Ja np.czuję teraz strach, choćby przed głupia uczelnią
 i próbuję to sobie tłumaczyć nawet tym, 
że to nie mój kierunek, nie chcę tego robić w życiu itd.
O mamo, jak ja się muszę zmuszać do przyznania przed samym sobą,
że po prostu mi się nie chce.

wszystko zależy ode mnie.
czy pozwolę, żeby strach wygrał z ludźmi, z którymi spędzam każdą wolną chwilę?

Jak bardzo zależy mi na tym co miało miejsce przez te ostatnie dni?

Ile jestem w stanie dać od siebie?

jeśli uważasz, że nie może Ci się przydarzyć nic lepszego,
proponuję poczekać na jutro.
Jutro zawsze sprawia, że dzisiaj nie ma znaczenia.
A Jutro będzie fajne dopiero wtedy jak dasz coś z siebie.

Każdy z nas ma swoje własne 3 tygodnie i swój własny strach.
Pytanie to, jak sobie z tym radzimy.

noteckie ciemne i chipsy?
-------------------------------------------------------

radość jest w nas i wokół nas.
-------------------------------------------------------

do u feel love?

możesz mi pomóc.

środa, 2 kwietnia 2014

gwiaździste ramiona Wasze...

nie pomyślaj, słuchaj, czytaj, zrozum.
klyk.

a teraz przyszedł także po mnie.
powoli nadchodzi czas, żeby rozliczyć samego siebie,
co takiego zrobiłem dla innych
czy nawet dla siebie.

Zadaje sobie to pytanie każdego dnia.
w ostatnich dniach, może nawet troszkę bardziej zwracam na to uwagę.

Czy ktoś się uśmiechnął z mojego powodu?

Czy może ktoś stracił humor przez moje zachowanie?

Ja osobiście dostrzegam, że istnieje takie zagrożenie
iż chciałbym ten uśmiech przykleić komuś na siłę.

Sposób działania...
no cóż, woła o pomstę...
Intencja
jak najbardziej godna pochwały.

I nie chodzi tylko o ten uśmiech na twarzy,
ale o każdy poziom poprawiania relacji międzyludzkich.

Wtedy przychodzi myśl:
"Sam świata nie zbawię"
i rezygnuje z dalszych prób działania.

Niestety nie przybliżyłem sobie żadnych zagadnień z filozofii ani też psychologii.
Ale jestem niemal pewny tego, że nie jest to dobre podejście.
Niestety jak to bywa w moim szarym świecie,
niewiele się to ma do praktyki.

Pomimo pięknej wiosennej pogody
po prostu,
witki opadają.


niestety to nie żaden blog gdzie powiem wam,
jak się ubrać
ani też gdzie zainwestować kapitał osobisty.
Przepisu na dzisiejszy, imieninowy sernik też Wam nie dam,
pomimo, że był obłędny.!
gry atletico z barcą też analizować nie bede.

życie to życie.
a że moje jest jakie jest to o nim sobie czytacie.

//nie chce niczego na siłę, jak nie masz ochoty, zrezygnuj\\

pisać, chwalić, hejcić, analizować, smarować, plamić, zaznaczać etc.
zróbcie użytek z klawiatury

tu nie ma być '0'
|
|
|
\/

wtorek, 11 marca 2014

weny ni ma, tytułu ni ma.

w obliczu ostatnich wydarzeń na wschodzie,
wielu ludzi, starszych, młodszych
gromadzi się w domu i dyskutują.

"-Putin zaatakuje?
-nawet jeśli, to Chiny go poskromią... a wtedy to Bóg jeden wie...
-będzie mną żółtek rządził? :o
-lepiej to niż czarny..."

kilka osób mnie zapytało, a ty Olek...

Co o tym sądzisz?

Well... moja odpowiedź chyba nie odpowiada na to pytanie.
"martwi mnie troszkę to, 
że wywalili mnie z hiszpańskiego..."

co konkretnie oznacza: 

musiałem przenieść się na niemiecki... :(

moje życie studenckie właśnie się skończyło.

so well known.

w moim portfelu jeszcze chyba nie było tak smutno.
I to mówi student UEP... takiej porażki jeszcze nikt poniósł.

przyzwyczajamy się do pewnych wygód.

Co zrobić jak ich zabraknie?

jak już niektórzy wiedzą, 
nie pozwalam aby pewne rzeczy mną zawładnęły...
ale czy było tak zawsze?


wpadłem na tę piosenkę
przeglądając jeden, piękny profil.
w końcu każda/każdy z Was 
odnajdzie tego/tą który/a jest dla Was przypisany/a.
ja nadal nie mogę tego ogarnąć,
ale może Wam się uda...
:D



nie łatwiej byłoby zaśpiewać 
"daj mi Olka" ?
wszystko zawsze tak na okrętkę...
ah te człowieki.

Zauważyłem, że jak nie zaganiam do komentowania to nikt tego nie robi.

Dlaczego?

poniedziałek, 3 marca 2014

i zmiótł Cię lekki wicherek.

Czy robicie to co chcecie?

Macie nad tym kontrolę?

W jakimś stopniu na pewno, nie da się żyć tak aby nikt/nic nie miało na mnie wpływu.
Przecież chłopak ma dziewczynę, albo dziewczyna ma chłopaka.
Są od siebie zależni, pozwalają żeby ta druga osoba miała wpływ na podejmowane decyzje.

gdzie jest granica między panowaniem nad kimś,
a prostym współpracowaniem?

Zawsze miałem problemy z angażowaniem się w cokolwiek.
albo robiłem to na 100%, albo w ogóle...
Tak było ze związkami, tak było z pracą i tak też jest z nauką.

ani tych związków sporo, ani tej pracy jakiejś ciekawej a o nauce lepiej nie pisać... 

Człowiek się zaczyna zastanawiać,
O mamo, co ja tu robię?!
Studia masakra, związki masakra, ludzie jacyś tacy niemili. 

Zaraz jednak przychodzi myśl,
o nie, to nie o mnie mowa.

kiedy się uśmiechnęłaś do nieznajomego na ulicy? 

kiedy otworzyłeś i przepuściłeś kobietę przez drzwi?

Większość z nas oczekuje od drugiej osoby, miłej postawy, pełnej uśmiechu etc.
Czy przeszła przez twoją głowę myśl, 
że inni myślą dokładnie tak samo?

Zrób coś z tym.! 

pokiwaj dziewczynie, która posłała Ci ten bezcenny uśmiech.
ew. zrób coś niewytłumaczalnie głupiego.

podziękuj za ten miły gest, kiedy chłopak przepuszcza Cię w drzwiach.
ew. daj mu swój numer.

Dobro i pozytywne akcje wracają do człowieka jak bumerang :)

Testy, które zostały wykonane na mnie to potwierdzają.
a skoro do mnie wraca uśmiech fajnej dziewczyny, 
to tobie też się uda.xD

Ta piosenka doskonale opisuje miniony tydzień.
tak ot, pioseneczka.

na podziękowania za fajnie spędzony weekend zasługują
-Piękna Dorotka
-Amelia, Marta i Michalak.
- Schady
hehehe. 
ci co mieli, zrozumieli :D


there's a place I could live in. 
that's not city.
consider it.

wtorek, 25 lutego 2014

pinda kociamber

yo.

Sesji upragniony koniec.! yaaay.! 
Taki UEP kochany, że zafundował mi 2 dni ferii.! 
Fuck Yeah.! 
Ale się już skończyły. :(

nie przeżyłem ostatnio żadnej ekscytującej przygody, takie życie nudne.

pierwsze dwa dni na uczelni i już kompletnie się nie czuje w tym semestrze...
May you send me some energy, God.

i pooooleciała.
tyle ją widzieli...

dajcie mi słońce, dajcie wakacje.!
nie wytrzymam już długo...

weekend --> praca i ZABAWA
kwiecień --> Rzym
lipiec --> *Jose - music moment* Lizbona.!

musicie tego jeszcze raz posłuchać:
klik.
---------------------------------------------------------------------------------------------
o co chodziło z tą kobietą, która podawała się za kota?
uwodziła facetów, coś jeszcze?
zemsta?
nie jesteśmy wszyscy tacy sami :(
chyba...

sobota, 25 stycznia 2014

Niezrozumiałe Cele.

O czym pisać? 

O czym rozmyślać?

Czym się kierować?

Czym zaspokoić ciekawość?

Kim do cholery jestem?

zwą go olek, mieszka w luboniu, studiuje na uep, pracuje, 
sypie dwie łyżeczki cukru do herbaty.
Lubi kawę i gorącą czekoladę.
czasem uda mu się wrzucić coś mądrego na fejsika.

Właściwie to większość z nas mogłaby tak napisać.
niektórzy zamiast herbaty wpisaliby piFko 
(czemu ja tego nie zrobiłem O.o)
albo sok pomarańczowy.
imię ewentualnie by się też zmieniło.

Swego czasu myślałem, że fajnie by było 
jakbym nie dbał o to co ludzie o mnie myślą.
Robić co robię, wierzyć w co wierze, pisać co mi się podoba.
Nie podoba im się?
niech nie czytają.
Życie znowu mnie rozczarowało.
Damn'
Jak to wygląda na prawdę?
Zupełnie inaczej... 
Czasami łapie się na tym, że bardziej dbam o to jak ktoś będzie mnie postrzegał, 
niż jak ja sam siebie oceniam w danej sytuacji.
weirdo'.

Doradca ds. Marketingu,
Public Relations,
wizerunek publiczny.
Wszystko ma jeden cel.
Wykreujmy wspaniały wizerunek osoby, firmy, fundacji etc.

Jak będę fajny, to będą mnie lubić na uczelni,
w pracy będę zabawny,
ktoś pomyśli, o, On to ma styl.
hell yeah.!

Nie twierdzę, że jest to złe.
Mam taką nadzieję...

O co mi chodzi? 
czasami po prostu udajemy kogoś kim nie jesteśmy.
nakładamy na siebie jakieś głupie makijaże, by ukryć swoje niedoskonałości.
A bo chce się sam sobie podobać. 
No i ew. żeby ludziom żeby się podobało.
Czy taka jest kolejność?

No dziewczyny, jak to jest z tym makijażami, co?
Miałem w życiu sytuacje kiedy nie poznawałem dziewczyny, 
bo po prostu się nie umalowała od rana...

  ZŁOTA ZASADA.!

nie wpuszczaj do domu nikogo póki się nie wymalujesz...


głupi żart...

tak na serio, po prostu chcę zwrócić uwagę na to,
na kogo się kreujemy.
Czasami jesteśmy zupełnie inni.

Gdzie znaleźć granicę, bycia tylko miłym a udawania kogoś kim nie jesteśmy.




Może by jakąś pioseneczkę... 
Klikaj.!!

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Miernoty Tęsknoty.!

Trudno stwierdzić czy to jest to.
Czy chciałbym zostać Managerem Ibis Hotel w Poznaniu? 
Czy chciałbym być starszym specjalistą od PR w dużej korporacji?
Czy chciałbym mieć swoją kawiarnie w 'Petit France'? 
Lubię realizować wysoko postawione cele.!
Lubię kontakt z prasą.!
Uwielbiam pomysł kawiarni sam w sobie.! 

*Stoję za barem, słuchając problemów ludzi, 
przychodzących na kawę po pracy.
Oglądam młodych zakochanych*


Tak jak ja, wielu młodych rozmyśla nad tym, 
co ja właściwie chce robić po tych studiach?!

"Ja to chciałbym sobie łowić ryby codziennie rano...
Zakładać kalosze, brać wędkę, zanętę... 
I tak po prostu pójść nad staw i zacząć łowić ryby."

Czemu by nie?! 

Różne osoby pytają mi się jak mogę mieć takie 
'z dupy' podejście do rzeczywistości?
Oderwane od wszelkich realiów.!
Nawet nie wiecie jak mało problemów jest w tym moim świecie.!
Czy jestem dziwny? 
Mam nadzieję, że tak...
Bo we współczesnym świecie wszystko to, co jest nienormalne, 
zaczyna być akceptowalne przez społeczeństwo.

Jak głupio myślimy nad tym, jakie studia wybrać, by mieć dobrą pracę.
Bym mógł dużo zarabiać. Bym mógł dużo podróżować, Bym zobaczył cały świat.!
Przestałem dbać o pieniądze, problemy zniknęły.
Nagle znalazło się, i na podróże, i na ciuchy, i na wyjścia...
Zacznij dbać o relacje z innymi ludźmi.!
No magic, No Bullshits.
Thats how I believe.!

"Zobacz świat takim jaki jest, a nie jaki oferuje Ci biuro podróży..."
Taka tabliczka zawiśnie nad jednym ze stolików w mojej kawiarni...
Darushka i Natalushka będą mi piekły dobre ciasta, 

zapraszam :D


Hasło z ostatniej kolędowej soboty,
"Miłość trzeba pielęgnować..."
AND
Nie bawimy się w Gendery.xD hahhahha


Pozostaw coś po sobie, hejty też zbieram. oh :D



Jak będziesz już myśleć nad pięknym komentarzem to posłuchaj sobie pięknej piosenki ;)
here: wszyscy znają, wszyscy kochają
:))))