niedziela, 8 czerwca 2014

kim jesteś losie nieznany.

niuele miał wtedy jakieś 18 lat. Pierwszy raz udał się w samotną podróż, ale czy aby na pewno był sam? Wyjechał ze swojego miasta, troszkę ze strachem w oczach, troszkę jednak z nadzieją, że będzie fajnie. Jednak ponad tym wszystkim była ekscytacja. Fascynacja celem podróży, oraz tym, że ta podróż będzie zupełnie inna od wszystkich poprzednich. A może i następnych również?
Po całej nocy spędzonej w autokarze, wiercąc się i próbując zasnąć w końcu nadszedł wschód słońca.
I mógłbym napisać, że ten wschód miał zapowiedzieć wszystko, ale nie jest to tanie romansidło, więc sobie odpuszczę. Nasz główny bohater, nywele, był wtedy jeszcze głupi i nic nie wiedział. Nadal tak średnio ogarnia.
Pierwsze dni mijały spokojnie, bez żadnych wielkich odkryć. Natomiast następne... ehh... choć jestem self-narratorem, nie wiem jak to opisać... Nikt jeszcze tego dobrze nie zrobił... A próbowało wielu.
Pojawiły się wtedy zupełnie nowe osoby w jego życiu, które odmieniły sposób myślenia, patrzenia na otaczający go świat. Posiłki jadał w ciszy, towarzyszył mu tylko J.S.Bach i garstka innych 'pogubionych'. Wśród nich znalazł się i ten, który dał mu początek i pomógł 'złapać pragnienia'. Jego tajemniczy przyjaciel nie robił nic, jak tylko wygłupiał się, śmiał się, słuchał i pozwolił coś od siebie ukraść. Nazwijmy Go Lumiere, bo był On światłem... bez zwątpienia.
Czy muszę wyjaśniać dlaczego to akurat do światła go porównałem? 
Jak przebywasz w ciemnym pokoju to pomimo tego że wzrok się przyzwyczaja, zawsze pierdalniesz tym najmniejszym paluszkiem od stopy w kant stołu, krzesła, szafy czy czegokolwiek innego wystarczająco wielkiego.
Właśnie dlatego Lumiere, to On pilnował, żebym się nigdzie pierdalnął.

Ten czas tam już się skończył. Nie ma tamtego ciemnego pokoju, czy mebli...

Ale są inne...

Jedyne co się nie zmieniło, to biedny, mały paluszek...

I Lumiere.

Taki uroczy dzień.
Słońce piekło.
Wiatr jakby nie istniał.
Passenger wydaje nową płytę.
Nic nie umiem na ten tydzień (milion kół i egzaminów)
bawię się w blogera.
screw it.
piszę książkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz